Komentarze (0)
MAKS.
Ja opowiem Wam o jednym dniu z kwarantanny.
Pewnego słonecznego dnia, a dokładnie ok. 3 tygodnie temu w środę ustalono kolejny zakaz, który mówił o całkowitym zakazie wychodzenia z domu. Byłem z tego powodu nieusatysfakcjonowany, ponieważ w czasie pandemiiiiiiii odkąd zamknęli szkoły chodziliśmy całą rodziną na spacery do lasu. Za każdym razem chodził z nami kot pół przybłęda, który spacerował z nami przy nodze jak pies, Filcia. Spotykaliśmy też na spacerze wielkie ślady zwierząt i nory lisa lub zająca.
Nie wspominałem jeszcze, ze mieszkam w domku jednorodzinnym, który jest ogrodzony płotem wzdłuż i wszerz i znajduje się prawie w lesie, dlatego chodzimy na spacery do lasu.
Po obiedzie, prawie jak co dzień, grałem z tatą w piłkę nożną w ogrodzie. Nagle wykopałem piłkę za płot i niemieliśmy jak jej odzyskać, bo nie można było wówczas wychodzić z domów. Założyłem więc na siebie żółty worek, żeby wtopić się w tło i wyruszyłem po piłkę. Wydarzenie to pokazuje poniższy filmik (kliknij w link):
https://youtu.be/GKOWVPShF5k
Znalazłem jeszcze inny sposób na wyjście z domu, obrazek poniżej:
W ten sposób między innymi mijają mi dni.
Maks.
Ps. Niestety już bez kici, kilka dni temu zdechła ☹